Skrada się
Słońce świeci już inaczej, inaczej pachnie powietrze, zieleń też już jest inna. Czuć z każdej strony, że powolutku skrada się jesień. Dostałam pudło pełne owoców. Już dawno zapowiedziałam, że nie robię przetworów na zimę, ale cóż zrobić z taką ilością śliwek? Powidła. To również zwiastuje nieuchronność jesieni. Ta pora roku powoduje u mnie nostalgię. Kiedy siedem lat temu kupiliśmy mężowski rower (na Dzień Dziecka! :D) nie przypuszczałam, że tak bardzo zmieni moje życie, moje - osoby nie jeżdżącej. Nagle zorientowałam się, że przybyło mi wielu znajomych mocno pedałujących po polskich (ale nie tylko) drogach. Moja wiedza na temat rowerów troszeczkę wzrosła, chyba jednak więcej na temat imprez rowerowych i zwiedzanych przez rowerowe towarzystwo okolic. Ba! Nawet dorobiłam się kociej siostry.;) Dzięki niej mogłam poznać nowy kontynent, jej oczami i jej słowami dotknąć go. Ktoś inny pokazał mi, że księżyc jest w zasięgu ręki. A własny mąż swoją pasją rowerową zmusił mnie do poszukania czegoś dla mnie, jakiejś dyscypliny sportowej. I nawet coś tam w tym kierunku działam, za co mój kręgosłup jest mi niezmiernie wdzięczny.
Lubię to skradanie się jesieni i czas na przemyślenia.
Kategoria Penelopa czeka
komentarze
Kot działa jak magnes :)
Czasami coś pozornie mało znaczącego ma duży wpływ na to, co dzieje się dalej... czasami wystarczy gest, spojrzenie i... nic już nie jest jak dawniej. Kończąc MRDP, w relacji sms napisałam: babie lato mam na ustach.
Idzie jesień.