jotka69 prowadzi tutaj blog kibica rowerowego

Penelopa z Elbląga

Wpisy archiwalne w kategorii

Penelopa działa

Dystans całkowity:b.d.
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:0
Średnio na aktywność:0.00 km
Więcej statystyk

Czary mary - wpisów brak

  • Aktywność Chodzenie
Niedziela, 3 października 2021 | dodano: 03.10.2021

W sumie to nie chodzenie a dochodzenie. Wcięło mój bikelog, ale tylko dla odwiedzających. Ja mogę go zobaczyć, ale nikt inny. Ten krótki wpis jest próbą. Może to znak, że powinnam znów prowadzić zapiski?


Kategoria Penelopa działa

Śmiejący się domek

Piątek, 19 października 2018 | dodano: 19.10.2018

Poranny spacer z psem, wyjście na pocztę, zakupy i odbiór przesyłki z paczkomatu zmęczyły mnie. Zasapana dotarłam do domu. Miałam ochotę walnąć się na tapczan, ale nawet nie zdążyłam zdjąć butów, kiedy przypomniałam sobie, że mam do sfotografowania domek na Bosmańskiej. Wciąż zapominaliśmy o tym, a z dnia na dzień liści ubywało. To ostatni dzwonek na zrobienie zdjęcia na okładkę książki. Zabrałam aparat i pokicałam do parku. Przez konary drzew słońce puszczało do mnie zajączki. Światło pięknie zagrało, nic tylko robić zdjęcia! Przeszłam Park Kajki, Ogród Różany, skręciłam w Żeglarską i wybierając skrót, wyszłam na wprost domku obrośniętego winobluszczem. Niestety, słońce miałam w twarz i zdjęcia nie wyszły tak jak chciałam. Za to na jednym, pewnie na otarcie łez, domek uśmiechnął się do mnie.


Kategoria Penelopa działa

Czy leci z nami pilot?

  • Sprzęt mąż
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 września 2018 | dodano: 28.09.2018

Zadzwonił budzik. Proszę, jeszcze chwilkę... chcę spać... Budzę się znowu, po 10 minutach dodatkowej drzemki. Rany boskie, przecież dzisiaj prowadzę Jagódkę do przedszkola! Rzucam przez ramię: kotku, budź się, nie zdążymy. Ty wychodzisz dzisiaj z psem, bo ja zaraz zmykam. Ostrożnie spuszczam nogi z wersalki, szybko nie da rady, bo kręgosłup się zbuntuje. O jasny gwint! Czuję, że stopy mam mokre. Rzut oka na podłogę. Marcin, filtr przecieka! Na podłodze rozgościła się wielka kałuża. Posłanie psa stało się ciężkie od wody. W ruch idzie mop, ręcznik a nawet moja koszula nocna. Nie myślę o bólu, trzeba szybko uprzątnąć ten potop. Ubieram się w biegu, w tym samym tempie robię mężowi śniadanie do pracy i pokonuję trasę do młodych. Kiedy wpadam z językiem na brodzie na trzecie piętro, mała jest jeszcze niegotowa. Spóźnione czekamy na tramwaj. Tłok. Ale jakaż miła niespodzianka, młode dziewczę podrywa się i ustępuje nam miejsca. Mała wierci się na kolanach i spogląda mi co chwilę w oczy. Uśmiecha się zalotnie. Obok staje starsza kobieta. Młodzieniec przede mną chwilę walczy z wygodą, wreszcie podnosi się i proponuje kobiecie fotelik. Uśmiech wdzięczności zamiera jej na ustach. Starszy pan o kulach skwapliwie wykorzystuje sytuację i zajmuje miejsce. Do następnego młodzieńca dociera, że wypadałoby wstać. Tym razem kobieta też nie siada, oddaje miejsce mężowi. Widać, że jest od niej dużo starszy. Stawia mu torbę na kolanach i jedzie obok. My wysiadamy. Po chwili Jagoda rzuca się do zbierania kasztanów. Mamy jeszcze kilka minut, nie protestuję.
Wracam do domu głodna jak stado wilków. Wrzucam coś na ruszt. Robię plan dnia. Może dzisiaj coś mi wyjdzie z tego planowania? Z problemami, ale jednak, załatwiam filtr wewnętrzny, tymczasowy. Widać, że poleżał trochę w piwnicy. Mam nadzieję, że uda się go uruchomić, ale z tym poczekam na mojego nadwornego akwarystę. Zamawiam kolejne części zapasowe. Uszczelka przyjdzie dzisiaj, lecz filtr jest niezaspokojony, przekonał nas o tym rano. Nie wykpicie się uszczelką - krzyczy. Dawać mi tu nowe rury i zawór. Wymagające bydlę - myślę i wybieram numer do sklepu zoologicznego. Pan jest bardzo uprzejmy i z wdziękiem informuje mnie, że w magazynie nie mają od wczoraj prądu, więc towar wyśle prawdopodobnie w poniedziałek. Chyba śnię! Na pocieszenie skreślam kilka załatwionych spraw z listy. Połowa jednak nadal tam kwitnie...
Wczorajsza wizyta w czytelni sądu nadal podnosi mi ciśnienie. Biegły z zakresu neurologii okazał się tak biegły, że wizyta u niego trwała pięć minut, z czego połowę czasu zajęło mi zdjęcie i ubranie butów oraz bluzki. Ale na papierze wygląda to tak, jakby badał mnie bitą godzinę. A do tego zdążył sprawdzić moją znajomość posługiwania się komputerem, bo napisał, że biegle się nim posługuję.
Jeśli to nie sen, to może właśnie oglądam komedię? Ba, może w niej gram? Ratunku, czy leci z nami pilot?!

rzeźba autorstwa Kamila Niewińskiego


Kategoria Penelopa działa

Chmury

Poniedziałek, 24 września 2018 | dodano: 25.09.2018

Poniedziałek. Poranny chłód nie zdążył mi dokuczyć. Szybki marsz po wnuczkę i jazda tramwajem do przedszkola. Biegusiem powrót do domu, przebrać się na basen i wyjście z domu. Nie, stop. Jeszcze błagalny wzrok psa i bezgłośna prośba: wyjdź ze mną. Znowu???
Rozgrzane i uśmiechnięte wychodzimy z Dolinki. I nagle w jednej chwili zaczyna sypać grad. Brrrr, szybko wsiadamy do samochodu. W domu zza okna obserwuję deszcz. Po chwili słyszę mruczenie burzy. Potem znowu grad. W takich chwilach cieszę się, że jestem w domu, w moim przytulnym, cieplutkim domku.
Sprzęt Podstawowy wrócił dzisiaj z pracy wcześniej. Obiad jeszcze nie gotowy, a on krzyczy od progu: jeść! Pośpiesznie robię coś na ząb, obiad będzie trochę później. Po obiedzie wychodzę do sklepu.
I wtedy czeka na mnie niespodzianka. Przepiękne chmury na jasnym niebie! Chmury różnych kształtów i kolorów, malowane z nabożeństwem, obrysowane konturówką i takie rozmazane, jakby od niezamierzonego pociągnięcia pędzlem. Są długie bele pierzastego materiału, ciemne, wiszące nad Bażantarnią i  drobne, białe kosmyki tańczące wysoko na niebie. Kiedy wracam po dwóch godzinach chmury są ciemniejsze, niektóre lekko malinowe. Po następnej godzinie obserwuję je nadal, już zza okna. Mam wrażenie, że teraz to nie są zwykłe chmury tylko obłoki popiołu wyrzucane z wulkanu: siwe, smutne, zwiastujące niepokój. Lubię takie spektakle Matki Natury.






Kategoria Penelopa działa

Testowanie

  • Sprzęt mąż
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 września 2018 | dodano: 18.09.2018

Piękna pogoda zachęciła do wyjazdu nad morze. Ja z psem dojechałam autobusem, a sprzęt podstawowy, jak na niego przystało, na kołach. Po ostatniej awarii miał pewne opory, ale przeszedł częściowy przegląd i póki co, wrzucił na luz. Mam jeszcze kilka dni na przetestowanie go, więc wykorzystuję czas i nawet nieźle mi idzie.
Jednak najszczęśliwszy był dzisiaj pies. Zaopatrzony w nową identyfikację testował polskie morze. Zdecydowanie chętniej pływa w jeziorze, ale fale przynoszące patyki to całkiem fajna sprawa.


nowa identyfikacja


Czyżby to miało znaczyć NIE?


wyczekiwanie


zdobycz


Testowanie sprzętu podstawowego


Bob Budowniczy w Stegnie


Poproszę o nagrodę.


Miłość


Moje chłopaki


Kategoria Penelopa działa