Czy leci z nami pilot?
-
Sprzęt mąż
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zadzwonił budzik. Proszę, jeszcze chwilkę... chcę spać... Budzę się znowu, po 10 minutach dodatkowej drzemki. Rany boskie, przecież dzisiaj prowadzę Jagódkę do przedszkola! Rzucam przez ramię: kotku, budź się, nie zdążymy. Ty wychodzisz dzisiaj z psem, bo ja zaraz zmykam. Ostrożnie spuszczam nogi z wersalki, szybko nie da rady, bo kręgosłup się zbuntuje. O jasny gwint! Czuję, że stopy mam mokre. Rzut oka na podłogę. Marcin, filtr przecieka! Na podłodze rozgościła się wielka kałuża. Posłanie psa stało się ciężkie od wody. W ruch idzie mop, ręcznik a nawet moja koszula nocna. Nie myślę o bólu, trzeba szybko uprzątnąć ten potop. Ubieram się w biegu, w tym samym tempie robię mężowi śniadanie do pracy i pokonuję trasę do młodych. Kiedy wpadam z językiem na brodzie na trzecie piętro, mała jest jeszcze niegotowa. Spóźnione czekamy na tramwaj. Tłok. Ale jakaż miła niespodzianka, młode dziewczę podrywa się i ustępuje nam miejsca. Mała wierci się na kolanach i spogląda mi co chwilę w oczy. Uśmiecha się zalotnie. Obok staje starsza kobieta. Młodzieniec przede mną chwilę walczy z wygodą, wreszcie podnosi się i proponuje kobiecie fotelik. Uśmiech wdzięczności zamiera jej na ustach. Starszy pan o kulach skwapliwie wykorzystuje sytuację i zajmuje miejsce. Do następnego młodzieńca dociera, że wypadałoby wstać. Tym razem kobieta też nie siada, oddaje miejsce mężowi. Widać, że jest od niej dużo starszy. Stawia mu torbę na kolanach i jedzie obok. My wysiadamy. Po chwili Jagoda rzuca się do zbierania kasztanów. Mamy jeszcze kilka minut, nie protestuję.
Wracam do domu głodna jak stado wilków. Wrzucam coś na ruszt. Robię plan dnia. Może dzisiaj coś mi wyjdzie z tego planowania? Z problemami, ale jednak, załatwiam filtr wewnętrzny, tymczasowy. Widać, że poleżał trochę w piwnicy. Mam nadzieję, że uda się go uruchomić, ale z tym poczekam na mojego nadwornego akwarystę. Zamawiam kolejne części zapasowe. Uszczelka przyjdzie dzisiaj, lecz filtr jest niezaspokojony, przekonał nas o tym rano. Nie wykpicie się uszczelką - krzyczy. Dawać mi tu nowe rury i zawór. Wymagające bydlę - myślę i wybieram numer do sklepu zoologicznego. Pan jest bardzo uprzejmy i z wdziękiem informuje mnie, że w magazynie nie mają od wczoraj prądu, więc towar wyśle prawdopodobnie w poniedziałek. Chyba śnię! Na pocieszenie skreślam kilka załatwionych spraw z listy. Połowa jednak nadal tam kwitnie...
Wczorajsza wizyta w czytelni sądu nadal podnosi mi ciśnienie. Biegły z zakresu neurologii okazał się tak biegły, że wizyta u niego trwała pięć minut, z czego połowę czasu zajęło mi zdjęcie i ubranie butów oraz bluzki. Ale na papierze wygląda to tak, jakby badał mnie bitą godzinę. A do tego zdążył sprawdzić moją znajomość posługiwania się komputerem, bo napisał, że biegle się nim posługuję.
Jeśli to nie sen, to może właśnie oglądam komedię? Ba, może w niej gram? Ratunku, czy leci z nami pilot?!
rzeźba autorstwa Kamila Niewińskiego
Kategoria Penelopa działa