A wszystko przez Kota...
-
Sprzęt mąż
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zarzucono mi niedawno, że chociaż nie jeżdżę na rowerze, to mam konto na BS. Ano mam. A wszystko przez Kota.:)
Nie jestem kibicem piłkarskim, mecze omijam szerokim łukiem. Pewnie mam uraz jeszcze z podstawówki, kiedy na siłę próbowano ze mnie zrobić bramkarkę. W sukurs przyszedł mi lekarz sportowy, który przy badaniu chwycił się za głowę i nie dał zgody na uprawianie sportów wyczynowych. Może gdyby to była gimnastyka artystyczna, zrobiłabym wszystko, żeby ją uprawiać, ale piłka ręczna! Fuj, brutalna gra.
Pięć lat temu mój Sprzęt Podstawowy powiedział mi o MRDP. Kibicowaliśmy razem, ale ja złapałam bakcyla. To było to, bezpośredni kontakt z żywą osobą. Mogłam wysyłać komentarze, zagrzewać do jazdy i śledzić na monitorze postępy zawodników. I cieszyć się jak głupia, kiedy dojeżdżali. Minęły cztery lata, nadszedł sierpień 2017 roku. Znowu ruszył maraton MRDP. Kibicowałam wszystkim, a w szczególności Robertowi. Znałam historię jego wypadku, odwiedziłam go w szpitalu kilka dni po tym zdarzeniu. Nie mogliśmy się nadziwić, że w czerwcu już jeździł na rowerze. Kiedy dowiedziałam się, że wystartuje w maratonie, to było coś niesamowitego. Dla mnie to on już wtedy był praktycznie na Księżycu, bo już wtedy zrobił coś niemożliwego.
No i pojawił się na horyzoncie Kot. Zauroczył mnie swoimi wpisami. Nie dość, że to kobieta, nie dość, że jedzie w maratonie, to jeszcze pisze tak fantastycznie! Mało tego, mogę też pisać do niej i ją wspierać! Hurra! Może dlatego, że tak pięknie pisała, może dlatego, że uparcie jechała, chociaż człowiek, który przede wszystkim powinien ją wspierać, namawiał do wycofania się, może dlatego, że jechała z kontuzją, może dlatego, że dojechała ostatnia, może dlatego, że na ostatnich kilometrach rozważała rezygnację? Nie wiem. Ale skradła moje serce. Po maratonie odnalazła mnie na forum. Zaprzyjaźniłyśmy się i jestem teraz dla niej siostrą elbląską.
W tym momencie mój Sprzęt Podstawowy założył konto na BS. Początkowo śledziłam jego wpisy. Ba! nie musiałam śledzić, sam mi je pokazywał. Przyszedł maraton MPP, Kota mogłam dopingować już smsami. Później Kot odwiedził nas w Elblągu, była szalona impreza, poznałam parę osób w realu. I powolutku stawałam się rowerowym kibicem bez kółek. Z czasem założyłam własne konto na BS. Poźniej Kot wyjechał do Ameryki. Byłam dumna, że mogę ją wspierać, że czeka na codzienne wiadomości ode mnie. PTJ i kibicowanie Markowi, Maraton Kórnicki z Pawłem i Marzką, BB Tour... jedyne co szwankowało, to lokalizatory.
Mam niewielu znajomych na BS. Śledzę ich rowerowe poczynania. Jednak nie jaram się aż tak sportowymi wyczynami. Bardziej interesują mnie ludzie. Kibicuję, komentuję, bo lubię was. Piszę do żywych ludzi. Dostrzegam w was ludzi a nie sportowców. Cieszą mnie niektóre gesty, zachowania, niektóre wzruszają, rozbawiają. Dobrze mi tu.
Kategoria Penelopa czeka
komentarze
Start Kota w TABR sprawił, że poznałem Ciebie. To że nie jeździsz, nie dyskredytuje Cię.
Szacunek do ludzi to podstawa.